-Hej. Szkoła już. Wstawaj. -Oznajmił. Usmiechnelam się do niego i szybko od niego odeszłam. Pierwsza lekcja. Tak jak myślałam. Napakowani mięśniacy i głupie chichoczace dziewczyny. "Zapowiada się ciekawie" Gdy weszłam dalej do sali wszystkie oczy zwróciły się na mnie.
Zignorowałam to i siadlam do wolnej ławki. Nie chce zwracać na siebie uwagi... Chce tylko zdać.
"Nie jesteśmy w tej samej klasie. Tyle dobrze. Bo to było by już straszne. Ciekawe czy siedział ze mną spałam. I... Nie wiem jak spałam. Ej chwila! Spałam jak spałam a on nie siedział ze mną"
-Życzę wam mile spędzonego czasu w naszej szkole - Nauczyciel zakończył swój wykład i mogłam nareszcie opuścić to miejsce. Nie spodobało mi się tam. To będzie ciężki rok.
Doszłam do przystanku. Okazało się ze autobus uciekł mi dokładnie minutę temu. "Super. Spacerek!" kątem oka zauważyłam ze ktoś biegnie w mają strone. To ten sam chłopak którego rano spotkałam na przystanku.
- Jacie! Nie mów! Uciekł ? -Wydyszal. Trochę mnie to rozbawilo.
Rano był taki ulozony. Aktualnie wyglądał jakby wpadł pod pociąg. Koszula wypadła mu ze spodni, A włosy opadaly mu na oczy. Przeczesal je palcami i uśmiechnął się do mnie.
- Gdybym był niegrzeczny powiedział bym ze znowu się na mnie gapisz Ale bardziej zastanawia mnie czemu tak się usmiechasz.- znów mnie zaskoczył
- E... Tak uciekł. - chciałam zmienić temat. Jednak dość nieudolnie. Uśmiechnął się krótko i przyjął poważny ton
- To w takim razie musimy iść piechotą. Zniesiesz moje towarzystwo czy mam poczekać aż się trochę oddalisz? -Powiedział bardzo poważnie , miał piękne oczy.
- Jak chcesz- powiedziałam bez przekonania
- to w takim razie jak będzie bezpieczniej?- Próbował zażartować. Przewróciłam oczami i zaczęłam iść do domu. Dogonił mnie.
-Zaryzykujesz? -Zapytałam
- Kto wie... Może warto - uśmiechnął się lekko przeczesując ręka opadające kosmyki włosów.
Dobrze mi się z nim rozmawiało. Opowiadał o wszystkim co go interesowało. Grał na gitarze. Słuchał Pink Floyda. Wydawał się całkiem fajny. Zaczęłam żałować że nie jest ze mną w klasie. Zaczęłam go lubić.
- Okej tu mieszkam. - powiedziałam gdy doszliśmy do mojego domu.
- serio?! Mieszkam po drugiej stronie dwa domy dalej!- powiedział wesoło
-hmm fajnie - odparłam
- To do jutra. I dziękuję za spacer. No i za to ze przyzylem.
- Cześć - Uśmiechnęłam się i weszłam do domu. Poszłam od razu do swojego pokoju włączyłam najwolniejszą piosenkę z playlisty położyłam się na łóżku i zasnęłam. "Smok nie był taki zły "
Śniło mi się, że siedzę na środku ciemnego pomieszczenia. Moje włosy rozwiewa ciepły wiatr. Wokół mnie słyszę głosy. Z każdą chwilą coraz głośniejsze i głośniejsze jakby zbliżały się w moją stronę. Po chwili Zaczęłam rozróżniać niektóre słowa "zapomnij" "głupia dziewczyna" "naiwna" ... Głosy kotłowały mi się w głowie zaciskając wokół mnie ciasny krąg. Zaczęłam się kulić, krztusić nie mogłam złapać powietrza.
Obudziłam się gwałtownie wstając i nabierając dużą ilość powietrza w płuca "to tylko sen... to sen" Powtarzałam w myślach uspakajając się. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam strasznie. Włosy przypominało wielkie orle gniazdo pod oczami miałam sine wory. Można by wywnioskować, że w nocy biłam się z ogromnym niedźwiedziem. Spojrzałam na zegarek nad lustrem była 5 w nocy. Postanowiłam wziąć prysznic by doprowadzić się do porządku. odkręciłam gorącą wodę usiadłam w wannie i zamknęłam oczy. Siedziałam tak aż woda nie zrobiła się chłodna. Później zrobiłam makijaż zakrywający sińce pod oczami zaplotłam włosy w dwa grube warkocze. Włożyłam czarną koszulkę czarne jeansy ulubione trampki i bluzę z kapturem. Podwinęłam rękawy i założyłam kilka bransoletek. Postanowiłam nie siedzieć z nimi przy stole w milczeniu szybko wybiegłam z domu pod wymówką że zaraz spóźnię się na autobus.
Oczywiście na przystanku już stał tam. "Nadal nie wiem jak się nazywa" Pomyślałam "Może to nie ważne"
- Hej - krzyknął gdy mnie zobaczył
- Hej - odpowiedziałam zaplatając ze sobą ręce - Co tak wcześnie?
- Budzik mi szwankuje, Co masz na rękach? - Zapytał. Spojrzałam na moje ręce zdziwiona.
- Nie wiem...
Śniło mi się, że siedzę na środku ciemnego pomieszczenia. Moje włosy rozwiewa ciepły wiatr. Wokół mnie słyszę głosy. Z każdą chwilą coraz głośniejsze i głośniejsze jakby zbliżały się w moją stronę. Po chwili Zaczęłam rozróżniać niektóre słowa "zapomnij" "głupia dziewczyna" "naiwna" ... Głosy kotłowały mi się w głowie zaciskając wokół mnie ciasny krąg. Zaczęłam się kulić, krztusić nie mogłam złapać powietrza.
Obudziłam się gwałtownie wstając i nabierając dużą ilość powietrza w płuca "to tylko sen... to sen" Powtarzałam w myślach uspakajając się. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam strasznie. Włosy przypominało wielkie orle gniazdo pod oczami miałam sine wory. Można by wywnioskować, że w nocy biłam się z ogromnym niedźwiedziem. Spojrzałam na zegarek nad lustrem była 5 w nocy. Postanowiłam wziąć prysznic by doprowadzić się do porządku. odkręciłam gorącą wodę usiadłam w wannie i zamknęłam oczy. Siedziałam tak aż woda nie zrobiła się chłodna. Później zrobiłam makijaż zakrywający sińce pod oczami zaplotłam włosy w dwa grube warkocze. Włożyłam czarną koszulkę czarne jeansy ulubione trampki i bluzę z kapturem. Podwinęłam rękawy i założyłam kilka bransoletek. Postanowiłam nie siedzieć z nimi przy stole w milczeniu szybko wybiegłam z domu pod wymówką że zaraz spóźnię się na autobus.
Oczywiście na przystanku już stał tam. "Nadal nie wiem jak się nazywa" Pomyślałam "Może to nie ważne"
- Hej - krzyknął gdy mnie zobaczył
- Hej - odpowiedziałam zaplatając ze sobą ręce - Co tak wcześnie?
- Budzik mi szwankuje, Co masz na rękach? - Zapytał. Spojrzałam na moje ręce zdziwiona.
- Nie wiem...